Już była w ogródku...
Komentarze: 0
Pandemia wiele rzeczy zmieniła w moim życiu. I opóźniła, niestety. Ale przedsiębiorczy, biznesowo podchodzący do spraw umysł jest cierpliwy. Musi być, niestety. Stan moich starań? Pracuję, ale póki co na niepełnym etacie, zbieram doświadczenia i buduję warsztat. Trochę w innym kierunku to poszło, wymuszone nieco okolicznościami, ale nie żałuję. Wielki Wał naszego rządu nadchodzi, głupi by się teraz decydował na radykalne zmiany. Rozważylam plusy sytuacji i doszłam do wniosku, że i tą drogą może się udać, tylko znowu potrzebuję nieco odczekać. Z praktykowaniem już nie chciałam, bo wiedza jest ulotna, a teraz nie tylko ją utrwalam, ale i poszerzam w nowym zakresie. Jestem z siebie dumna, że się wreszcie odważyłam.
Wróciłam do swojego miasta - tam, gdzie się cała moja przygoda z prawdziwą dorosłością zaczęła. Więc ta praca to i taka podróż sentymentalna. To okolice, gdzie mieszkaliśmy jeszcze w składzie rodzinnym 2+1. Nawet auto, którym przyjechałam na pierwszą rozmowę, było moim wehikułem przeprowadzkowym, który mnie przerzucił w nowe życie. Wróciły wszystkie wspomnienia tych początków... Wartościowych, bo doprowadziły mnie znowu tu, gdzie chcę i powinnam być - tego jestem już pewna. Cóż, do zobaczenia znowu za jakieś... hm... 3, 4 miesiące? Gdzie wtedy będę? Szczerze? Nie mam pojęcia, ale na pewno Wam o tym opowiem.
Dodaj komentarz